czwartek, 31 października 2013

Marzenia Pawła



Dzień 29 października 2013 roku na długo utkwi nam w pamięci. W tym dniu spełniło się jedno z największych Pawła marzeń. Spędził dzień na planie swojego ulubionego serialu W11. Spotkał jedną parę Komisarzy, miał okazję porozmawiać, zrobić pamiątkowe zdjęcia.
Ale od początku.
Paweł jest zagorzałym fanem serialu W11 Wydział  Śledczy . Ogląda wszystkie dostępne odcinki, buszuje w Internecie w poszukiwaniu tych, których nie widział. Ubolewa nad tym, że nie ma dostępu do pierwszych serii, gdy był jeszcze za mały aby oglądać. Śledzi nawet prywatne życie Komisarzy, wyszukując ciekawostki na ich temat.  Od pewnego momentu zaczął przebąkiwać, że chętnie spotkałby się z bohaterami filmu na żywo. Tym bardziej, że co chwila organizowane są jakieś spotkania w szkołach, domach dziecka, a nawet co mnie osobiście  zdziwiło w przedszkolu.
Pomyślałam, że fajnie byłoby takie marzenie spełnić. Niestety wcale nie było to takie proste. Przeraża już na początku odległość z Bydgoszczy do Krakowa. Nie da się załatwić sprawy w jeden dzień. No, ale przede wszystkim jak dotrzeć do producenta lub kogoś kto mógłby nam takie spotkanie zorganizować. Przeszukując kontakty nie trafiłam na żaden, pod który mogłabym swoją prośbę skierować. Przypadkiem czytając lokalną gazetę, znalazłam artykuł, że Fundacja Mam marzenie chce spełnić życzenie chłopca z Barcina, który marzył o podobnym spotkaniu. Skontaktowałam  się z fundacją z zapytaniem, czy nie moglibyśmy się przyłączyć do wyprawy. Tzn. pojechalibyśmy na swój koszt, ale prosimy o pomoc w zorganizowaniu spotkania, chociaż na chwilkę i nawet z daleka. Otrzymałam oficjalną odpowiedź, że Paweł nie kwalifikuje się do spełnienia marzenia, gdyż Jego schorzenie nie zagraża bezpośrednio życiu. Ale obiecano, że jak podróż dojdzie do skutku, będą o nas pamiętać i będziemy mogli gdzieś tam z boku się dołączyć. Jakiś czas później na stronie Fundacji z ogromną fetą pisano o spełnieniu marzenia Przemka. Najpierw szok, potem ogromne rozczarowanie i rozpacz. Dlaczego bez nas? Dlaczego o Pawle zapomniano? Podobno było za dużo dzieci, zamieszanie, harmider. Być może, ale jedyna na tamten czas okazja nam przepadła. Było tak blisko…
Paweł na szczęście o niczym nie wiedział, bo by mu chyba serce pękło z żalu.
Postanowiłam jednak, że choćbym miała poruszyć niebo i ziemię, Paweł z Komisarzami się spotka.
Okazja nadarzyła się szybciej niż myślałam. Pewnego dnia, Paweł szukając na Allegro czegokolwiek dotyczącego ulubionego serialu, trafił na aukcję Fundacji Centaurus, na której sprzedawano wejście dla VIPów na plan serialu W11. Nie było żadnych szczegółów, ale nie zastanawiałam się długo, kliknęłam i wygraliśmy. Skontaktowałam się z Panią Olgą z Fundacji i umówiłyśmy się, że zatelefonuje, gdy już będzie coś wiedziała. Zbliżały się wakacje, wiadomo sezon ogórkowy, przerwa w kręceniu. Pawłowi oczywiście się nie przyznałam do zakupu, powiedziałam, że takie kupowanie na odległość nie ma sensu, że pewnie ktoś sobie zrobił żart itp. Mijały miesiące i nagle w czwartek niespodziewany telefon, że mamy się stawić na planie serialu we wtorek 29 października o godzinie 12. Czasu na przygotowanie nie było więc wiele. Na szczęście tata Pawła akurat  dwa dni miał w grafiku wolne. W poniedziałek o 6 rano schodził z nocnej zmiany i zaraz wsiadał w samochód żeby dowiedź nas do Krakowa. Miał przed sobą prawie 7 godzin jazdy po nieprzespanej nocy. Niestety ja nie prowadzę samochodu, więc nie mógł liczyć na zmianę.
Chłopaki znali nieoficjalną wersję, że jedziemy do Krakowa do Aquaparku.  Początkowo miał to być Park Dinozaurów w Zatorze, ale akurat w poniedziałki i wtorki jest nieczynny. Wodę uwielbiają, więc ta wersja ich nie zdziwiła.  Tylko dlaczego na drugi koniec Polski;) U nas w Bydgoszczy Aquaparku nie ma, więc dzieciaki przyjęły naszą wersję z entuzjazmem. Paweł oczywiście wiedział, że Kraków, to miejsce, w którym powstaje  serial, więc nakręcił się niesamowicie. Cały czas mówił, że może gdzieś spotka któregoś z komisarzy, może przyjdzie na basen, albo będzie  spacerował po mieście.
Musiałam jeszcze omówić kilka szczegółów wciąż więc gdzieś telefonowałam albo odbierałam telefony,  smsy. Paweł coś wyczuwał, bo ciągle pytał kto dzwoni i po co. Nieźle się musiałam nagimnastykować żeby  tajemnica się nie wydała. Ale warto było.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz