wtorek, 7 maja 2013

Pierwsze spacery

Majowy weekend za nami. Nie wszyscy mieli wolne;) Jednak kiedy pogoda dopisywała, staraliśmy się aby dzieciaki maksymalnie wykorzystały szkolną przerwę. Paweł miał straszne opory do wyjścia. Próbowaliśmy wcześniej sadzać go na kanapę, ale wytrzymywał chwilę i pojawiał się ból nogi, gniecie też umieszczona w brzuchu pompa. W sobotę zrobiło się naprawdę pięknie i stwierdziłam, że mam dość siedzenia w domu. Najmłodsze dziecię korzystało ze spacerów z tatą, ja wychodziłam tylko na plac zabaw pod domem. Postanowiłam, że dość Pawłowego  wylegiwania się w łóżku. Mimo iż byłam w domu sama, przetaszczyłam syna na wózek i wyszliśmy. Co się przy okazji nasłuchałam krzyków, wrzasków sprzeciwu, że jest zmuszany, że on sobie nie życzy, jaki to on biedny  nieszczęśliwy, bo wszystko go boli, chce sobie spokojnie leżeć, a tu jakieś przymusowe spacery. Wyszliśmy i...udało się. Żadnego bólu nogi, trochę gniotła pompa, ale myślę, że to kwestia znalezienia dla niej kawałka odpowiedniego miejsca w brzuchu i z czasem da się z tym żyć. Paweł wytrzymał ponad godzinę i stwierdził, że właściwie to on może już nawet jechać na wycieczkę do podbydgoskiego Myślęcinka. A, że akurat mężowi wypadł wolny weekend (czasem tak się zdarza, nie częściej jednak niż raz w miesiącu), to niedzielne przedpołudnie spędziliśmy w parku rozrywki. Rozrywką Pawła był spacer, bo z niczego nie był w stanie skorzystać. Uprzyjemniłam mu czas smakołykami, bo skoro już wyrwał się z domu, niech skorzysta. Tak mu się spodobało, że nie chciał wracać do domu i zażyczył sobie wyjść również po obiedzie. Tym razem jednak odezwała się kość ogonowa i spacer trzeba było zakończyć. Wciąż nie mamy pomysłu jak rozwiązać problem niewygodnego siedzenia. Poduchy się nie sprawdzają, planujemy spróbować  gatek kolarskich, tylko musielibyśmy gdzieś je pomacać. Szkoda, że wciąż coś dokucza i z tylu rzeczy Paweł musi rezygnować. Wyrywa się na basen, ale rany są zbyt świeże, musi więc uzbroić się w cierpliwość. Mam tylko nadzieję, że poprawa nie jest chwilowa i taki stan utrzyma się na dłużej.
Wczoraj Paweł zaliczył wyjście z jedną z pań nauczycielek. Pani Hania zabrała go na lody do Mac Donalda. Dzisiaj pewnie też pospacerują. Trzeba korzystać z pogody, bo już zapowiadają burze. 











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz